niedziela, 9 marca 2014

`rozdział 17

Przywitałam się z przyjaciółmi i wspólnie zjedliśmy śniadanie. Kiedy byliśmy gotowi, chłopcy wzięli gitarę i pojechaliśmy pod szpital. Udaliśmy się do sali, w której przebywał Niall i Louis. Przed drzwiami zatrzymaliśmy się. Chciałam mieć pewność, że są na to gotowi.
-Jesteście gotowi?-spytałam niepewnie.-To nie jest przyjemny widok.
-Jesteśmy braćmi.....więc spokojnie.-uspokoił mnie Liam, głaszcząc moje ramię.
Pchnęłam drzwi i uśmiechnęłam się do Louisa, zerkającego w stronę drzwi.
-Liam, Zayn, Harry! O i nawet Gary!-ucieszył się chłopak, jednak ból jaki sprawia mu jakikolwiek ruch uniemożliwił mu przywitanie się z przyjaciółmi.
***
Dzień spędziliśmy bardzo miło. Chłopcy wspólnie śpiewali i mówili do Niall'a. W pewnym momencie miałam wrażenie, że poruszył dłonią, jednak nie byłam tego do końca pewna.
-Liam, czy to możliwe żeby Niall poruszył dłonią?-spytałam chłopaka.
-Szczerze to nie wiem, a dlaczego pytasz?
-Kiedy śpiewaliście jego solo, poczułam że poruszył palcami. Nie wiem czy jest to możliwe, dlatego pytam. Może tylko miałam takie wrażenie.-odpowiedziałam zrezygnowana.
-A może to ten czas. Nie ma go z nami już od kilku tygodni. Miejmy taką nadzieję! Wezmę chłopców i Gabi na obiad.-przyjaźnie się do mnie uśmiechnął, głaskając moje plecy.-Przynieść ci coś?
-Jakbyś mógł! Jestem strasznie głodna.-złapałam się za brzuch i uśmiechnęłam.
-Nie ma problemu. Chłopcy idziemy coś zjeść! Gabi chodź z nami.-Liam zgarnął wszystkich i po chwili już ich nie było. Ja natomiast wzięłam głęboki oddech i usiadłam na łóżku obok mojego kochanego. Objęłam jego dłoń.
-Jestem pewna, że to się stało! Że już dziś do nas wrócisz. Wszyscy za tobą tęsknimy i to bardzo! A ja tak bardzo cię kocham. Tak bardzo mi ciebie brakuje. Twojego dotyku, głosu, uśmiechu, a nawet tego zaraźliwego śmiechu.-na same wspomnienia zaśmiałam się, a łzy powoli zaczęły spływać po moim policzku.-Tak długo na ciebie czekamy.-wtedy to się stało. Poczułam ściśnięcie dłoni, spojrzałam na nią i on naprawdę ruszał palcami. Przeniosłam wzrok na jego twarz. Powieki zaczęły drgać, a po chwili ujrzałam te piękne, niebieskie oczy. Zaczęłam płakać.
-Dziękuję.-szepnęłam, całując jego dłoń. Pobiegłam po lekarza, który nie pozwolił mi wejść do sali podczas badań. Siedziałam na korytarzu z niecierpliwością czekając na przyjaciół.
-Co jest? Dlaczego tutaj siedzisz?-zapytał zdziwiony Lou.
-Niall...on...on...obudził się!-pojedyncze łezki zaczęły spływać po moim policzku. Chłopcy zaczęli skakać i krzyczeć.
Kiedy lekarz wyszedł z sali uspokoił ich i poprosił mnie do swojego gabinetu. Przeraziłam się.
-Z Niallem jest wszystko w porządku. Na szczęście nie ma amnezji. Musi dużo odpoczywać, potrzebuje spokoju. Prosiłbym aby wszyscy na raz do niego nie wchodzili.
-Ale to są przyjaciele. Niech chociaż na chwilę do niego wejdą. Pan nie wie co my przeżywaliśmy!
-Dobrze, ale tylko na chwilę.
-Dziękuję! Mam jeszcze pytanie, kiedy będzie mógł wyjść?
-Za tydzień. Chcemy przeprowadzić kilka badań.
-Dobrze. Dziękuję raz jeszcze!
-Proszę bardzo.
Przyjaciele nadal czekali przed salą. Wytłumaczyłam im jak powinni się zachowywać. Chcieli abym to ja weszła pierwsza, porozmawiała chwilę z chłopakiem, a później dopiero ich zawołała. Tak też zrobiłam.
Niepewnie chwyciłam za klamkę. Podeszłam do łóżka i spojrzałam na Nialla. Oczy miałam zaszklone.
-Hej kochanie.-nie mogłam się napatrzeć na niego! Promiennie się uśmiechnął i zachrypniętym głosem odpowiedział.
-Tak bardzo tęskniłem.- usiadłam na łóżku, a on od razu chwycił moją dłoń. Musnęłam delikatnie jego usta.-Nigdy więcej cię nie zostawię! 






###
PRZEPRASZAM! ALE JUŻ JEST! :)