sobota, 25 maja 2013

`wstęp

-Mamo! No choć jus! Ile mam jesce cekać?-krzyczała zniecierpliwiona 6latka.
-Już kochanie, już. -mama wzięła ją za rękę i poszły na plac zabaw, gdzie czekał na nią jej najlepszy przyjaciel. Od razu do niego podbiegła, przywitali się całusem i zaczęli bawić w piaskownicy. Alice-bo tak miała na imię mama dziewczynki-usiadła na ławce obok swojej najlepszej przyjaciółki Camilli-mamie małego blondaska.
-Lottie, kochas mnie?-spytał 7latek, lepiąc babkę z piasku.
-Baldzo. Psyjaciele na zawse, plawda?- plunęła na rękę i wyciągnęła ją w stronę chłopaka.
-Psyjaciele na zawse!-zrobił to samo i uścisnęli swoje małe ręce.
...4 lata później...
-Charlotte! Musimy Ci coś powiedzieć! Chodźcie na chwilę do domu!-zawołała mama, do dzieci bawiących się w ogrodzie.- Kochanie, musimy się wyprowadzić. Tatuś dostał lepszą pracę, w Ameryce.
-Ok. Niall, chodź idziemy się pakować.-chwyciła pulchnego blondyna za rękę.
-Skarbie, Niall nie jedzie z nami.-powiedziała cicho kobieta.
-Jak to?-w oczach jednego i drugiego były łzy. Rzucili się sobie w ramiona i zaczęli głośno płakać.
-Mieliśmy być zawsze razem.-powiedziała smutna 10latka.
-Właśnie, ale będziemy dzwonić co nie? Będziesz przyjeżdżać na wakacje do nas!-zaczął pocieszać ją przyjaciel.
-Albo ty do nas. Ale to nie będzie to samo.-smutno na niego spojrzała.


***
-Lottie, chodź już! Musimy jechać.-krzyknęła Alice, po czym pożegnała się z Camill i Fredym-ojcem Nialla, to samo zrobił Mark-ojciec Charlotte. Wszyscy płakali. Byli ze sobą bardzo związani. Chłopiec rozpłakał się. Po chwili dołączyła do niego brunetka. Mocno się przytulili i dali po całusie. Dziewczynka niechętnie weszła do samochodu i zapięła pas. Pomachała do blondyna i odjechali.
Chodź miała tylko dziesięć lat, poczuła, że straciła jedną z najważniejszych osób w swoim życiu. Swojego najlepszego przyjaciela.
***
-Kochanie, wstawaj. Jesteśmy już na miejscu.- powiedziała z uśmiechem Alice do śpiącej brunetki.
-Nie śpię mamusiu, po prostu tęsknię za Niallem.-spuściła wzrok.
-Wiem kochanie i ja też za nimi tęsknię, ale tak musiało być. Na zawsze go nie straciłaś. Pamiętaj, że on zawsze będzie z Tobą tutaj i tutaj.-wskazała na jej serce, a potem na małą główkę.-Teraz chodź, pokażę Ci twój nowy pokój.
-No dobrze.-niechętnie ruszyła za rodzicielką.
...pierwsze zajęcia karate....
-Witam was! Jestem Kendal i będę waszym senseiem. Na początku dobierzcie się w pary.-rozkazał młody mężczyzna.
-Hej. Jestem Gabi, będziemy razem w parze?
-Cześć, ja jestem Lottie. No pewnie.
W ten oto sposób powstała wielka przyjaźń.



Cześć ;) Taki mały wstęp, aby wszystko było mniej-więcej wyjaśnione ;) Nie chcę pisać kolejnego sielankowego opowiadania z chłopcami, ale nie jestem do końca pewna co mi wyjdzie :) Mam nadzieję, że będzie się podobać ;)
do następnego! xxx

2 komentarze: