sobota, 3 sierpnia 2013

`rozdział 12

Nie mogłam wytrzymać tej nocy, było mi strasznie gorąco i Niall zaczął głośno chrapać. Spojrzałam na zegarek, dochodziła szósta. Miałam nadzieję, że prześpię się choć z godzinkę. Musiałam obudzić chłopaka.
-Niall, śpisz?-zaczęłam cicho, niestety nic nie odpowiedział.-No Horan, śpisz?-ponownie zadałam pytanie.
-Nie! Powieki oglądam!-odburknął.
-Nie bądź na mnie zły. Przecież nic ci nie zrobiłam.-nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.
-Wyzwałaś mnie od spaślaka, zastanów się jak ja się z tym czuję?!-zaczął z wyrzutem.
-No a ty mnie od grubasa i co?
-No i nic, bo nim jesteś.-wybuchnął mi śmiechem prosto w twarz.
-Chciałam tylko, abyś przestał chrapać. Ja idę do pracy, a nie zasnęłam nawet na chwilę.
-Czemu?-spytał z troską w głosie.
-Nie chcę żebyś jechał.-powiedziałam bez zastanowienia. Byłam już zmęczona i zdenerwowana.
-Oj, ja też nie chcę kochanie. Z chęcią bym został, ale nie mam innego wyjścia. To moja praca.-mocno mnie do siebie przytulił.
-Teraz to mi nawet tego nie ułatwiasz.-obydwoje zaśmialiśmy się.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieje? Całujemy się, a po chwili jakby nic się nie stało.-nieśmiało zaczęłam.
-Masz mi to za złe?
-Nawet nie wiem. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele chyba tak nie robią.-odwrócił wzrok.
-Przyjaciółmi.-powiedział sam do siebie z myślą, że tego nie usłyszę.
-Coś mówiłeś?-udałam, że na prawdę nie usłyszałam.
-Nie, chodźmy spać.-przytuliliśmy się do siebie i ponownie zasnęliśmy.
***
-Lola! Wstawaj, bo się spóźnisz!-poczułam jak chłopak szarpie moje ciało.
-Weź wyluzuj! Która godzina?-odpowiedziałam na pół przytomna.
-7:55, a budzik ustawiony był na 7:30.-odparł, akcentując ostatnie słowa.
-To czemu mnie nie obudziłeś?-spytałam pocierając zaspane oko.
-Słodko spałaś.-zmrużył oczy, a usta ułożył w dziubek.
-Przez to twoje słodkie spanie, mogę się spóźnić! Wyglądasz jak kaczka.-sprostowałam jego wygląd; złożyłam pocałunek na ustach blondyna.
-Takie poranki to ja mogę mieć codziennie, nawet nie przejąłem się tą kaczką. Ale wolałbym być kurczakiem. Sądzę, że bardziej jego przypominam.-złapał się za brodę i spojrzał  dal.
-Dla mnie to możesz być czym tam sobie chcesz.-stałam i wyciągnęłam z szafy czystą bieliznę, białą koszulę i czarne dżinsy. Weszłam do łazienki i od razu zakluczyłam drzwi, wolę czuć się bezpiecznie. 
Zrzuciłam piżamę i weszłam pod zimny strumień wody. Relaksowałam się, ale jak zwykle Niall musiał mi przeszkodzić.
-Prysznicomanko, rusz się, bo obydwoje się spóźnimy!-zaczął dobijać się do drzwi.
-Nie bój się! Mam wszystko pod kontrolą.-odparłam wycierając się ręcznikiem. 
Włożyłam bieliznę, spodnie i zaczęłam zapinać koszulę.
-Otworzysz? Ja też muszę wziąć prysznic, a nie zdążę.-szarpnął za klamkę. Otworzyłam mu drzwi, nadal pozostając w łazience.
-Co tak patrzysz? Muszę się pomalować i uczesać. Obiecuję, że nie będę podglądać.-uśmiechnęłam się, a chłopak pokręcił głową. Zamknął za sobą drzwi i chwycił mój ręcznik, odwiesił go koło prysznica.
-Ale nie podglądaj!-pogroził mi palcem.
-Ok.-podniosłam ręce w geście obronnym.
Odwróciłam twarz do lustra, wzięłam jeden z moich podkładów i nałożyłam na twarz. Korciło mnie, aby spojrzeć więc zerknęłam, ale tylko na momencik. Widziałam tylko umięśnione plecy chłopaka. Blondyn nagle się odwrócił.
-Miałaś nie podglądać!-zaczął się śmiać, a mnie oblała fala gorąca. Moja twarz zrobiła się cała czerwona.
-Żeby mi to było ostatni raz!-chyba chciał zabrzmieć groźnie, lecz nie za bardzo mu to wyszło. Powróciłam do poprzedniej czynności, tym razem chwyciłam za cień do powiek.
-Co będziesz dziś robiła?-spytał będąc już pod prysznicem.
-Idę do pracy, wrócę koło 15. O 17 idę na karate, bo przez ciebie zaniedbałam. No a później to pewnie będę spać. A ty?-odparłam obojętnie.
-Będę spał. Lot trwa osiem godzin, a nie będę ci w pracy przecież przeszkadzał. Może obejrzę jakiś film. Zobaczę jeszcze.-mówił, kiedy ja tuszowałam rzęsy.
-Jak będę miała przerwę, o ile w ogóle będę ją miała, to napiszę, albo zadzwonię.
-Ok.-zakręcił wodę i chwycił wcześniej przygotowany ręcznik. Wytarł się i owinął go sobie wokół bioder. Wyszedł spod prysznica i spojrzał w lustro na mnie. Po chwili zaczął wykonywać dziwne ruchy, chyba miało to przypominać jakoś taniec, a wyglądało jakby musiał siusiu.
-Co ty robisz?-spytałam zdziwiona.
-A nic. Mam wodę w uszach i muszę ją wytrzepać.-wzruszył ramionami.
-Oookeeeeeeey.-przeciągnęłam. Wzięłam z szafki czarną gumkę do włosów i szczotkę. Rozczesałam włosy i związałam wysokiego kucyka.
-Koleś, weź się ubierz może co? Nie paraduj mi w ręczniku.-stanęłam przed nim i złożyłam ręce na piersi.
-A nie podoba ci się?-zapozował jak model.
-Nie? Gdybym miała jeszcze na co patrzeć.-lekko się zaśmiałam, chłopak opuścił głowę, chyba zrobiło mu się przykro.
-Ej, przecież tylko żartowałam. Jest na co popatrzeć, jest.-poruszyłam brwiami w zabawny sposób. Uśmiechnął się, a ja mocno się w niego wtuliłam. Pocałował mnie w czoło i wyszedł po ciuchy. 
Zeszłam na dół, aby zrobić coś do jedzenia. Na zegarku wybiła ósma dwadzieścia. Mam dziesięć minut, chyba zdążę. Zrobiłam dwa omlety i zaparzyłam kawę. Chłopak zszedł w momencie, kiedy położyłam wszystko na stół. 
-Ładnie pachnie.-zaciągnął się zapachem unoszącym się nad kuchnią.
-Jedz póki ciepłe.-usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować.



-Muszę już lecieć.-wstałam od stołu.-Sprzątać nie musisz, ale zamknij dom, dobrze?
-Nie, pojadę z tobą. Nie obrazisz się chyba, że to tak zostawię?
-Nie, no coś ty. Jak wrócę to posprzątam. Chodź, bo Gabi już czeka.-wyszliśmy z domu, a dziewczyna czekała w samochodzie na moim podjeździe.
-Hej.-wsiadłam do auta i przywitałam się całusem z przyjaciółką.-Podwieziesz Niall'a do hotelu?
-No jasne. Musimy później pogadać.-uśmiechnęła się i ruszyliśmy.
Droga zajęła nam dziesięć minut, nikt się nie odzywał, tylko słuchaliśmy radia.
Wyszliśmy z auta. Gabi pożegnała się z chłopakiem przytulaskiem, zrobiłam to samo. Irlandczyk złapał mnie za podbródek i skierował mój wzrok na siebie.
-Będę tęsknił i dzwonił kiedy będę mógł. Mam nadzieję, że będziesz odbierała.-słodko się zaśmiał.
-Zawsze i wszędzie.-złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Spojrzeliśmy na siebie i ruszyliśmy w swoje strony.



-To o czym chciałaś pogadać?-spytałam Gabrielle.
-O tobie i Niallu, jesteście razem?-wyrzuciła z siebie, kiedy stałyśmy na skrzyżowaniu.
-Nie. To znaczy już sama nie wiem. Całujemy się, a potem jakby nic się nie stało. To skomplikowane.-cicho się zaśmiałam.
-To musicie pogadać. Szczerze ci powiem, że widać chemię między wami. To jak on patrzy na ciebie, jak się razem śmiejecie.-zaczęła rozmarzona.
-Między tobą, a Louisem też coś widać.- spojrzałam na nią. Jej policzki przybrały żywszy kolor.
-Daj spokój. On ma dziewczynę.-odpowiedziała odpinając pas.
-No, ale to żaden problem. Nikt jej nie lubi, możemy szybko jej się pozbyć.-powiedziałam z cwanym uśmiechem.
-Przestań, później jakieś problemy będziemy miały.-jak zwykle dziewczyna wszystko wyolbrzymiała.
-Niby jakie? Zemści się na nas? Proszę cię.-dorównałam jej kroku.
-A jak Louis mnie znienawidzi przez to?-spytała z niepokojem w głosie.
-A co jeśli w ogóle się nie dowie?-szturchnęłam ją w ramię.
-Zastanowię się. Na razie czeka na nas praca. -weszłyśmy do pomieszczenia, głośno wzdychając.
***
-Idziemy na pieszo?-spytała Gabi, wjeżdżając na swój podjazd.
-Ok. To wpadnij za godzinę. Pogadamy jeszcze.-poszłam do swojego domu. Weszłam do jadalni, a stół był czysty. Rozejrzałam się i zauważyłam dwie osoby w naszym ogrodzie. Rzuciłam się pędem w ich stronę.
-Hej!-wskoczyłam tacie na plecy.
-Cześć, skarbie.-przywitaliśmy się całusem, podobnie z mamą.
-Normalnie nie uwierzycie teraz!-chciałam powiedzieć im wszystko o Niall'u; byłam bardzo podekscytowana.
-Zaraz, zaraz. Najpierw mi wytłumacz komu dawałaś moją bieliznę!-zaczął śmiać się tata.
-No to właśnie słuchajcie! Poszłam z Gabi i Matt'em na ten koncert no nie? Znałam ten zespół, ale nie kojarzyłam osób z niego. Wiecie, że słucham nieco innej muzyki, a kojarzyłam ich z radia...
-Skarbie, przejdź do sedna.-jak zwykle mama nie miała ochoty słuchać moich wywodów.
-No więc kiedy wyszli na scenę, zamurowało mnie! Stałam tak o!-zapozowałam.
-Tacy przystojni, że tak zareagowałaś?-zażartował tata.
-Nie powiem, że nie. No ale nie o to chodziło. Jednym członkiem zespołu jest Niall. Tak, nasz Niall Horan z Mullingar, dobre co nie?-moi rodzice byli w lekkim szoku.-Jak mnie zobaczył to zareagował tak jak ja. Zeskoczył ze sceny i zaczęliśmy płakać i sie tulić na oczach tysięcy fanek. Od tamtego czasu spędzaliśmy każdą chwilę razem. Zaniedbałam i pracę, i karate, ale sami rozumiecie. 10 lat to trochę czasu. No i właśnie jemu pożyczałam twoje gatki. A i mówił, żebyśmy wpadli do nich, do Londynu.-rodzice byli zaskoczeni.
-Widziałaś się z Camill i Fredy'm?-od razu spytała mama.
-Niestety nie. Był tylko Niall. O 11 mieli lot powrotny.
-Chyba miałeś rację Mark. To faktycznie mógł być on.-mama zwróciła się do ojca.-Dziś przed lotniskiem, koło 10 widzieliśmy blondyna. Tata mówił, że to Niall, ale nie wierzyłam mu.

###
OSTRZEGAM, że nie przeczytałam rozdziału przed dodaniem, więc jeśli są jakieś błędy to przepraszam! 
Mam nadzieję, że nie jest taki zły. Pozostaw po sobie jakiś ślad.
Dodałam ankietę, jeśli czytasz mojego bloga to proszę o kliknięcie TAK ;)
do następnego xxx

4 komentarze:

  1. awww! <3 zajebisty! <3 <3 zakochałam się w tym co piszesz! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oww *.* chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. 23 yr old Nuclear Power Engineer Courtnay Worthy, hailing from Whistler enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Creative writing. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Duesenberg SJ Speedster "Mormon Meteor". skocz do tej strony

    OdpowiedzUsuń