piątek, 26 lipca 2013

`rozdział 11

Kończąc moją pracę, Niall zbliżył się do mnie. Złapał mnie za biodra i szybkim ruchem odwrócił twarzą do siebie. Spojrzał prosto w oczy i wpił się w moje malinowe usta, przywierając mnie do ściany. Po chwili odwzajemniłam pocałunek. Blondyn zjechał swoją chłodną dłonią niżej, wkładając ją pod moją koszulę. Dreszcze przeszły przez moje gorące ciało, wbiłam paznokcie w jego plecy. Usłyszałam huk; drzwi uderzyły o ścianę. Szybko odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę drzwi. Z szeroko otwartymi oczami w drzwiach stała Julia.
-Ooops! Przepraszam, że przeszkodziłam.-szyderczo się uśmiechnęła, a ja się zarumieniłam.
-Ni-nie przeszkodziłaś.-odpowiedział jej, zawstydzony Niall.
***
Wróciliśmy z blondynem do stolika. Zaskoczył mnie widok Gabi śmiejącej się z Louisem. Eleanor piorunowała ją wzrokiem.
-No stylowo wyglądasz Horanie?-zażartował Harry; Horan na środku koszuli miał ogromną, mokrą plamę.
-Zamknij się, Styles.-wysyczał Irlandczyk.
Zajęliśmy swoje miejsce, Gabi lekko zarumieniona spojrzała na mnie, po czym powróciła do rozmowy z Louis'em. Nie mogłam już dłużej się powstrzymać, kiedy patrzałam na El, siedziała cała czerwona ze złości, to było tak komiczne. Musiałam zrobić coś, aby każdy się zaśmiał i żebym nie wyszła na idiotkę.
-No ładna by była z was para Gabi i Louis.-obydwoje się zaśmiali, a twarz Calder przybrała intensywniejszy odcień.
-No nie zaprzeczę.-odparł szatyn, dopiero po chwili orientując się że wypowiedział te słowa, ZBYT głośno.
-Charlotte, jesteś może głodna?-spytała El, podnosząc się z krzesła; chwyciła swój talerz oraz lampkę z winem i skierowała się w naszą stronę. Zignorowałam ją, zaczynając rozmowę z Niall'em.
Brunetka podeszła do nas, niestety jej plan się nie sprawdził. Chyba nikt jej nie poinformował, że od kilkunastu lat bierzemy lekcje karate i samoobrona to dla nas żaden problem. Kiedy zamierzała zrobić ze mnie talerz, zsuwając jedzenie na moją głowę, zrobiłam bardzo prosty unik i zawartość talerza wylądowała na jej sukience. Gabi chwyciła swoja lampkę z winem i wylała jej prosto na twarz. Dziewczyna straciła równowagę i wpadła na wózek z jedzeniem. Chwyciłyśmy swoje torebki oraz żakiety i wyszłyśmy z restauracji. Kiedy byłyśmy już poza murami budynku wybuchłyśmy śmiechem, szyderczym śmiechem. Postanowiłyśmy iść do klubu, ale nie na długo, ponieważ już jutro musiałam wrócić do pracy.
Kupiłyśmy po drinku i ruszyłyśmy na parkiet. Tańcząc jakiś czas, poczułam chłodną dłoń pod koszulką, wzdrygnęłam się oraz automatycznie odwróciłam. Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam Niall'a.
-Wystraszyłeś mnie!-uderzyłam go w ramię; chłopak wziął mojego drinka i upił trochę.
-Nie chciałem.-uśmiechnął się i pocałował w policzek.-Pójdziemy się przejść? Musimy się dziś pożegnać.-na te słowa opuściłam wzrok.
-No dobrze, chodźmy, ale nie na długo, jutro wracam do pracy.-odnalazłam wzrokiem przyjaciółkę i wytłumaczyłam jej przyczynę mojego wyjścia.
***
Spacerowaliśmy po mieście, kierując się w stronę mojego domu. Nie chciałam, aby wyjeżdżał.
-Nadszedł ten czas..-zaczął mówić, kiedy staliśmy na schodach mojego domu.
-Weź przestań, bo mówisz jakbyśmy się już nigdy nie zobaczyli.-zaśmiałam się.
-Będziemy rozmawiać?-spytał z nadzieją w głosie.
-No jasne. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.-przytuliłam chłopaka.
-Ja też. Nie lubię pożegnań.-wciąż trwaliśmy w uścisku.
-Nikt ich chyba nie lubi. Muszę już iść, ale nie chcę. Możesz zostać na noc ze mną?-uśmiechnął się; pewnie na to czekał.
-A na którą masz do pracy? Bo wiesz, nie mogę pozwolić, żebyś się spóźniła z mojego powodu.-uśmiechnął się.
-Na 8:30 muszę być w restauracji.
-To będzie dobrze, bo ja na 10 muszę być gotowy. Więc co będziemy robić?-skierowaliśmy się w stronę drzwi.-A wiesz, to co zrobiłyście w restauracji..
-Mam lekkie wyrzuty sumienia, ale..
-To było genialne! Ona wyszła zaraz po was, a chłopcy byli z was dumni jak nie wiem!-wypowiadał to z taką fascynacją.
-Haha, serio?-byłam pod wrażeniem. Myślała, że będą źli na nas za zepsucie wieczoru, czy coś w tym stylu. Postanowiłam, że napiszę do nich liścik, który przekaże im Nialler. Wbiegłam do pokoju i chwyciłam notatnik i długopis. Zaczęłam kreślić po kartce, szukając odpowiednich słów.
Wybaczcie, że się nie pożegnaliśmy i możliwe, że zepsułyśmy wam kolację. Tak na prawdę wcale tego nie chciałyśmy, no ale..sami wiecie jak było. Przepraszamy Cię Louis, jeśli w jakiś sposób cię to uraziło, no ale ta jędza zaczęła! Znów wybacz! Mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy! Miłej podróży i miłej pracy! ~Lottie xx
-Przekażesz to chłopcom?-podałam mu kopertę z notatką, pokiwał twierdząco głową i schował ją do kieszeni.
Dałam chłopakowi czystą bieliznę mojego taty i wysłałam do łazienki. Sama udałam się do swojej, zrzuciłam ciuchy i weszłam pod chłodny strumień wody. Po chwili chwyciłam za biały ręcznik, niedokładnie wytarłam ciało, włożyłam bieliznę, czarne szorty i biały top, odsłaniający brzuch oraz plecy. Pobalsamowałam całe ciało i wyszłam z łazienki. Położyłam się na środku łóżka, przykrywając kołdrą. Znalazłam telefon i spojrzałam na godzinę, dochodziła druga, a wstać muszę o siódmej. Zaczęłam zastanawiać się czy jest sens kłaść się spać? 
Usłyszałam dość głośne kroki Nialla, a za chwilę zobaczyłam go w drzwiach. Stał w samych bokserkach z jedzeniem w ręce.
-Zgłodniałem.-poruszył brwiami i wgramolił się na łóżko.-Weź się posuń.
-Nie.
-Grubas.
-Spaślak! Teraz to się na pewno nie posunę!-Horan odłożył jedzenie na szafkę, chwycił moje nogi i położył je kawałek dalej.
-To sam sobie zrobię miejsce, co za problem.-położył się i zaczął jeść jedną ze swoich sześciu kanapek.
-Mama cię nie nauczyła, że na leżąco się nie je?
-Nie!-krzyknął i oburzony odwrócił się do mnie plecami.
Nie odzywaliśmy się już do siebie, tylko zatraciliśmy się we śnie.


###
heloł ;) nie jestem przekonana co do niego, ale niech będzie. mam nadzieję, że nie jest taki zły jak mi się wydaje ;) 
POZOSTAW COŚ PO SOBIE, BĘDĘ WDZIĘCZNA!  ;)
+następny rozdział może pojawić się trochę później niż zwykle, bo nie wiem czy będę miała dostęp do internetu.  
do następnego xx 
++PATRZCIE CO ZNALAZŁAM! :

piątek, 19 lipca 2013

`rozdział 10

Zjedliśmy chińszczyznę i zasnęliśmy na kanapie w salonie. Obudził nas telefon chłopaka, około 14. Niall musiał wracać do hotelu spakować część rzeczy. Pożegnaliśmy się, chłopak wyszedł, a ja poszłam do siebie wziąć prysznic.
Zimna woda, spływała po moim ciele, dając ukojenie. Tego właśnie było mi trzeba. Po dłuższej chwili owinęłam się białym ręcznikiem i wyszłam z pomieszczenia. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się w co mogę się ubrać na dzisiejszy wieczór. Wybrałam TO i odłożyłam na bok, po czym włożyłam dresy i za dużą koszulkę. Miałam jeszcze 4 godziny. Gabi zadzwoniła do mnie, wspominając, że za godzinę wpadnie, aby nie robić kłopotu z podwózką.
Zeszłam na dół, ponieważ przez prysznic nabrałam apetytu. Zrobiłam kilka naleśników i skonsumowałam je. Zamyśliłam się, a kiedy skierowałam wzrok na bok wystraszyłam się, ponieważ ujrzałam szeroko uśmiechniętą szatynkę.
-Wystraszyłaś mnie!-złapałam się za serce; na prawdę się wystraszyłam!
-Wybacz, ale pukałam no i nikt mi nie otwierał, więc weszłam.-zaśmiała się i poszła na górę zanieść swoje ciuchy.
***
Zostało nam pół godziny. Zaczęłam suszyć włosy.
-Gabi, lepiej spięte, czy rozpuszczone?-chwyciłam włosy i pokazałam się przyjaciółce, po czym zaraz je puściłam. 
-Spięte, w niechlujnego koczka. Tak, to jest to! I wepnij sobie tą spinkę.-podała mi rzecz, która faktycznie pasowała mi do stroju. Dostałam tą spinkę od babci Nancy-babci Nialla-jako mała dziewczynka. 
Zrobiła make-up, fryzurę i włożyłam ciuchy. Niall ma być za pięć minut.
-Jak wyglądam?-spytałam przyjaciółki, kiedy wyszła z łazienki.
-Super! A ja?-zmarszczyła brwi.
-Pięknie, mam nadzieję, że któryś się w Tobie zakocha.-puściłam jej oczko, na co uderzyła mnie w ramię. 
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, chwyciłyśmy torebki i zeszłyśmy na dół, Niall stał z kolegą w salonie i oglądali zeszyt z moimi rysunkami.
-Hej, hej! Nie słyszeliście, że nie wolno ruszać czyiś rzeczy!-krzyknęłam, wyrywając im przedmiot.
-Wybacz, chciałem zerknąć tylko.-Niall, pocałował mnie w policzek po czym przywitał się z Gabi.-Lottie, to jeden z moich przyjaciół, Zayn.-brunet wyciągnął rękę w moim kierunku, uścisnęłam ją i przytuliliśmy się.
-To z tobą rozmawiałam wtedy przez Niall'a telefon?
-Tak.-szeroko się uśmiechnął.
-To jest moja przyjaciółka Gabi.-szatynka przywitała się z mulatem i ruszyliśmy do wyjścia.
-Masz spinkę od babci Nancy!-Niall zauważył ozdobę moich włosów.
-Tak. Dziwne, że pamiętasz.-uśmiechnęłam się.
-Pamiętam, wiele rzeczy z naszego dzieciństwa.
Droga do restauracji minęła nam dość szybko. W samochodzie rozmawiałam z Zaynem o rysowaniu, ponieważ chłopak też tym się zajmuje. 
W pomieszczeniu przyjemny nastrój tworzył bordowy kolor na ścianach oraz beżowe dodatki. Zauważyłam tylko grupkę ludzi siedzącą przy stole, nikogo więcej.
-Cała restauracja jest dla nas. Chcieliśmy trochę spokoju.-wytłumaczył mi Niall, zanim zdążyłam zapytać. 
Podeszliśmy do znajomych, którzy od razu podnieśli się ze swoich miejsc i podeszli do nas. 
-Cześć, jestem Liam, a to moja dziewczyna Julia. To jest..
-Wiem, to jest Harry. Cześć.-przywitałam się ze znajomym mi już chłopakiem.
-Znacie się?-zdziwił się Niall.
-To trochę skomplikowane.-odparł Harry.
-Ale chcę wiedzieć.-blondyn uparł się.
-To później Ci wytłumaczę.-pogładziłam go po przedramieniu, a Liam kontynuował.
-To jego dziewczyna Margaret. To jest Louis i jego dziewczyna Eleanor.-dziewczyna nie pałała entuzjazmem na nasz widok, skrzywiła się, kiedy Louis spojrzał na nią, wymusiła uśmiech.
-Taa, cześć.-równocześnie z Gabi, wypowiedziałyśmy te słowa.-To jest moja przyjaciółka Gabi.-wszyscy przywitali się z moją szatynką i usiedliśmy do stołu. Eleanor siedziała naburmuszona, ponieważ Gabi zajęła miejsce koło Louisa. Każdy zamówił coś innego, ja z Gabi postawiłyśmy na standardowe spaghetti.
Zajadaliśmy się naszymi daniami, kiedy Harry zaczął opowiadać dowcip. Niall tak się śmiał, że aż opluł się jedzeniem.
-Och, dzieciaku!-chwyciłam serwetkę i zaczęłam wycierać jego twarz.-Nawet koszulę sobie upaprałeś! Chodź do łazienki, wyczyścimy to.-sama zaczęłam się śmiać. Posłusznie wstał od stołu i ruszył za mną.
-No chyba śnisz, że pójdziemy do damskiej.-powiedział, kiedy stałam już przy drzwiach.
-No chyba śnisz, że wejdę do tej śmierdzącej męskiej twierdzy! Przecież jesteśmy sami, to co to za różnica.-otworzyłam szerzej drzwi, a chłopak z niechęcią przez nie przeszedł. 
-Dlaczego zawsze Ci ulegam?!-oparł się o sąsiednią umywalkę. Natomiast ja namoczyłam materiałową chusteczkę, którą znalazłam w torebce.
-Może dlatego, że jestem tak cudowna, że nie da mi się odmówić.-całe zdanie wypowiedziałam sarkastycznie, a na koniec dodałam taki uśmiech.
-No i chyba to prawda.-zapatrzył się na ścianę, udając że myśli. 
-Ściągaj koszulę.-rozkazałam.
-Wiesz, jeśli chcesz to możemy wejść do kabiny, albo udać się do domu, a nie tak tutaj. Każdy może wejść.-cwaniacki uśmiech wkradł się na jego twarz.
-Och, przestań! Chcę ci ją wyczyścić przecież.-uderzyłam go w bok, na co głośno się zaśmiał.-Ale zarumieniłaś się!
-No i co z tego!-wyrwałam mu z ręki białą koszulę i zaczęłam czyścić. Horan przyglądał się moim poczynaniom.-Może byś pomógł, a nie się gapisz?
-W naszym domu to ty będziesz prała, ja będę od robienia..tych męskich rzeczy.-te słowa wyleciały z jego ust, a ja stałam zdezorientowana.-Czy ja to powiedziałem?-wytrzeszczył oczy.
-Tak!-zaczęłam się śmiać, a on siedział speszony.    -Zmieniając temat, nie lubię tej Eleanor.
-Też jej nie lubię. Sądzę, że jest z Louisem tylko dla pieniędzy, no ale to tylko moje zdanie, no i może Liam'a, Harry'ego i Zayn'a.



###
Cześć! ;) Tak naprawdę to nie mam nic do Elki, ale jej nie lubię, haha :D 
Dodałam postać Matt'a jest w zakładce "BOHATEROWIE", dopiero teraz, bo dopiero znalazłam kogoś takiego w miarę. ;) Zapraszam do zajrzenia do zakładki "O MNIE". No i jak zawsze byłabym wdzięczna, jeśli pozostawisz coś po sobie ;) 
+co do tamtych propozycji...nie zdradzę co będzie, a co nie, ale mam nadzieję, ze wam się spodoba. ;)
do następnego! ♥♥

piątek, 12 lipca 2013

`rozdział 9

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczyło mnie to. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, nic nie mówiąc, wtuliłam się w blondyna.
-Dziękuję.-byłam w stanie wyszeptać tylko to. Chłopak na moje słowa, wzmocnił nasz uścisk. Po chwili odsunęłam się od niego, wyciągnęłam z szafki wodę utlenioną i gazę.
-O nie! Nie ma mowy!-zaczął się odsuwać, próbując uciec.
-Nie wierzę! Niall Horan boi się wody utlenionej?-zaczęłam się śmiać.
-Nie boję się!-odparł, robiąc śmieszną minę.
-Dobra, dobra. Siadaj, a nie uciekasz.-niechętnie usiadł na umywalce. Namoczyłam gazę wodą i delikatnie przyłożyłam do zranionego miejsca na twarzy Niall'a. Syknął z bólu.
-Przepraszam, ale wytrzymaj jeszcze chwilkę.-uśmiechnęłam się i próbowałam dokończyć swoją czynność, lecz chłopak wpatrywał się we mnie jak w obrazek, co mnie dekoncentrowało.
-Skończone.-odłożyłam materiał na bok. Poczułam chłodne dłonie na swoich biodrach, a po chwili stałam już na przeciwko Niall'a, wpatrującego się w moje ciemne oczy. Utonęłam w jego lazurowych tęczówkach. Nasze twarze dzieliły już milimetry. Nie chciałam tego robić, lecz teraz kierowały mną tylko i wyłącznie emocje. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku, który na początku był niewinny i subtelny, lecz po chwili przerodził się w namiętny i pełen pożądania.

______________________________________________________
W drodze do domu dziewczyny, rozmawiałem z chłopcami. Musiałem się komuś wyżalić, a do Grega nie chciałem dzwonić w środku nocy. W końcu są moimi przyjaciółmi. Powiedziałem im wszystko co leżało mi na sercu. Kazali dać się ponieść emocjom, a później stawić temu czoła. Nie byłem do końca pewien, ale postanowiłem zaryzykować.
***
Kiedy skończyła oczyszczać moją ranę, poczułem w głębi, że to ten moment. Chwyciłem za jej biodro i obróciłem w swoją stronę. Stopniowo zbliżałem swoją twarz do jej twarzy, aż w końcu złączyliśmy nasze usta. Po chwili zdziwienia, odwzajemniła pocałunek. 
Kiedy przerwaliśmy, wpatrywaliśmy się w siebie, nie potrzebując już nic. Miałem nadzieję, że to nic nie zmieni, nie zmieni na złe oczywiście. Czekałem, aż Lottie zrobi pierwszy krok.
-Em...jesteś głodny?-spytała odwracając wzrok.
-Może trochę. Zamówimy chińszczyznę?-spytałem, wyciągając telefon; dziś mam wyjątkową ochotę na to.
-Ok.-odparła ignorując mnie. 
Spojrzałem na ekran swojej komórki, dostałem wiadomość od Liam'a "W środę wracamy do domu! ;)". Gdybym mógł, zostałbym tu. Nie chcę znów się rozstawać. Teraz kiedy mamy masę roboty nad nowym albumem, nie będę miał chwili nawet na krótki telefon. Postanowiłem działać, ona nie może mnie ignorować! Nie wiadomo kiedy znów się spotkamy. Zadzwoniłem po jedzenie i zszedłem schodami na dół. Brunetka właśnie siadała na kanapie w salonie.
-Jest środek nocy, a my zamawiamy jedzenie, oookeeeeeey.-zaśmiałem się. 
-To mi przypomina nasze pierwsze spotkanie.-odparła spoglądając w moją stronę.
-Faktycznie.- milczeliśmy przez chwilę.-W środę wracam do Londynu.
-Jak to? Mieliście zostać do końca miesiąca.-zdziwiła się.
-No tak, ale wiesz jak to jest. Mamy masę pracy nad nowym albumem, zaraz trasa się rozpocznie itd.-byłem całkowicie zirytowany tym.
-Nie męczy cię to? Ciągłe bycie w centrum? Musisz uważać..
-Tak, męczy. Ale kocham to robić. Bycie na scenie, daje mi to coś, czego od zawsze szukałem.
-Jeśli kochasz to co robisz, to rób to, bo praca bez przyjemności, to tylko strata czasu. I w ogóle to moi rodzice wracają w środę, myślałam że spotkasz się z nimi. Ucieszyliby się na pewno.
-Chciałbym, ale nie mogę. Wpadnijcie do nas, do Londynu.-zaproponowałem. -Moi rodzice by się ucieszyli.
-Pogadam z nimi. A to nie mieszkacie już w Irlandii?-zapytała zdziwiona.
-Nie. Od kiedy dostaliśmy się do X-Factor'a musiałem zamieszkać w Londynie, no i rodzice postanowili jechać ze mną. No, ale nie ważne. Pójdziemy jutro na kolację, poznałabyś chłopców?-kiedyś nadszedłby ten dzień. Chłopcy dużo o niej słyszeli, ale nigdy nie poznali. Wydaje mi się, że to odpowiedni czas.
-W sumie czemu nie.-uśmiechnęła się; poczułem jakby kamień spadł mi z serca, dlaczego? Nie mam pojęcia. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, oznaczający nasze jedzenie.
-Ja otworzę.-wstałem z kanapy, wyciągnąłem ze spodni banknoty. Otworzyłem drzwi i zapłaciłem dostawcy.  Kiedy wróciłem na miejsce, Charlotte rozmawiała z kimś przez telefon.
____________________________________________________
Czekając na Niall'a, zadzwoniła do mnie Gabi. Przez to całe zamieszanie, nie mamy się kiedy spotkać.
G-Hej! Co się nie odzywasz?-zaśmiała się do telefonu.
J-Cześć. Miałam zadzwonić później, bo myślałam że śpisz.
G-No coś Ty. Dopiero wróciłam z klubu. Widziałam co się stało w klubie i słyszałam tą rozmowę.-nic nie odpowiadałam, a dziewczyna czekała na jakąkolwiek reakcję z mojej strony.
J-Możemy o tym pogadać jak się spotkamy?-nie chciałam teraz o tym mówić, Niall mógł wszystko słyszeć.
G-No jasne, może jutro? 
J-Jutro idę z Niall'em na kolacje, poznać jego przyjaciół. Ale wiesz, chodź z nami?-zaproponowałam, bo wiedziałam, że Niall się zgodzi.
G-Nie chcę przeszkadzać.
J-Weź przestań, dobra?! Idziesz i koniec. Jutro, stawiam że o 19, ale zaraz zapytam go i napisze Ci sms'a.-chciałam się rozłączyć, lecz dziewczyna miała mi jeszcze coś do powiedzenia.
G-Lottie, pamiętasz jeszcze o treningach karate? Nie było cię przez ten tydzień.
J-Cholera! Zapomniałam.W środę pójdę. Powiem, że byłam z rodzicami u babci.-pożegnałyśmy sie i odłożyłam telefon na szafkę. 
Niall był w kuchni i szukał czegoś w szafkach. Postanowiłam go poinformować o tym, że będzie z nami Gabi.
-Niall, będziesz zły jak Ci powiem, że Gabi idzie z nami jutro?
-Nie, dlaczego? Z chęcią ją poznam. Ty masz poznać moich przyjaciół, więc dobrze by było gdybym mógł poznać twoich.-uśmiechnął się, podając mi pudełko z chińszczyzną i widelec.
-Są pałeczki przecież.-zmarszczyłam brwi.
-Tak, ale ja nadal nie potrafię się nimi posługiwać.-zaczęłam się śmiać, przez co dostałam ścierką.
-O której jutro na tą kolację i gdzie, bo muszę napisać do Gabi?
-O 19, przyjedziemy po nią, bo to niespodzianka.-wytrzeszczył oczy i zniknął za drzwiami prowadzącymi do salonu. Właśnie tego mogłam się spodziewać. 


###
Cześć ;) Mam taką propozycję...wyświetleń jest dajmy, że ok. 60, a komentarzy 2-cieszę się, że wg są ;)- no i może, każdy kto miałby jakiś pomysł, co może dziać się w przyszłości z Charlotte, Niallem, Mattem czy kimkolwiek, napisałby to ? Mogłabym później to wykorzystać ;)
Jeśli byłby ktoś chętny do reklamowania mojego bloga...JESTEM ZA I BYŁABYM BARDZO WDZIĘCZNA!
see you soon! ♥


poniedziałek, 8 lipca 2013

`rozdział 8

Leżeliśmy już dłuższy czas w sypialni dziewczyny. Przed oczami miałem Matt'a i to jak ją bije. Nie mieściło mi się to w głowie.
-Lottie, skarbie.-powiedziałem szeptem, aby upewnić się że śpi.
Nie uzyskałem odpowiedzi, więc uznałem że tak jest. Wyślizgnąłem się spod ręki Lottie, przykryłem ją kołdrą i po cichu zamknąłem drzwi od jej pokoju. Na dole wziąłem kanapkę, znalazłem klucze i zamknąłem dom. Wrócę do niej, ale jak wszystko załatwię. Wsiadłem do auta i z piskiem opon ruszyłem do hotelu.
Chłopcy czekali przed moim pokojem, ponieważ jadąc autem dałem im znać.
-Stary, o co chodzi?-powiedział zasypiający już Harry.
-Wejdźcie.-otworzyłem drzwi na oścież i zaprosiłem ich skinieniem ręki. Wszyscy usiedli na moim łóżku i wpatrywali się we mnie, abym zaczął się tłumaczyć.
-Więc tak.-nie wiedziałem jak mam zacząć-Pamiętacie tą moją przyjaciółkę, prawda?-chłopcy przytaknęli-No więc ona ma chłopaka, który się znęca nad nią. Dziś już miałem iść do niego, ale powstrzymała mnie. Nie mogę patrzeć na nią z tymi siniakami, boli mnie to.-usiadłem, chowając twarz w dłonie.
-Czyli mamy iść do niego i, że tak powiem po dobroci z nim pogadać?-spytał Zayn z nutką radości.
-Mogę iść sam, jeśli..
-Stary, ja w to wchodzę! Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.-czarnowłosy wstał i poklepał mnie po ramieniu.
-Na mnie też.-Louis wstał i poprawił koszulkę, pokazując że jest gotowy do wyjścia.
-I mnie.-Hazz dołączył do chłopców. Liam siedział i myślał nad czymś.
-Liam, a ty?-zapytał już lekko zirytowany Zayn.
-No, ale wiecie..przemoc nie jest odpowiednią rzeczą, którą powinniśmy teraz zrobić.
-Payne! Daj spokój. Wyobraź sobie, że ktoś pobił twoją dziewczynę..-zaczął Louis.
-To nie jest moja dziewczyna.-sprostowałem.
-Jeszcze, ok?-kontynuował.-No i jak ktoś pobił twoją dziewczynę to co, nie działałbyś?
-No działał.-odpowiedział bez zastanowienia.
-I właśnie to robi blondas!-Tomlinson klasnął w dłonie.-Wstawaj! Idziemy!-poganiał szatyna.
-Ej, a wiecie chociaż gdzie on mieszka?-spytał Liam, wstając z łóżka.
-Nie, ale Lottie mówiła że on często przesiaduje w barze, w tym co byliśmy po koncercie.-odpowiedziałem, chwytając skórzaną kurtkę, wiszącą na wieszaku.
Zamknąłem drzwi i zjechaliśmy windą na parter. Zostawiłem klucze w recepcji i wsiedliśmy do mojego czarnego Range Rover'a. 
Po piętnastu minutach drogi stanęliśmy sto metrów od wejścia. Przy drzwiach stało dwóch dość tęgich mężczyzn. Mimo późnej godziny kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Chcieliśmy udać się na sam tył, lecz jeden z ochroniarzy poznał nas i wpuścił, co mnie bardzo ucieszyło.
Szukałem wzrokiem Matt'a. Znalazłem go przy barze, flirtującego z jakąś prawie że nagą, wyjątkowo obdarzoną przez naturę, jasnowłosą dziewczyną. Wzdrygnąłem się na jej widok. Jestem mężczyzną, ale wolę bardziej skromne kobiety. Pokazałem go chłopcom i ruszyliśmy w jego stronę. 
-Eheem!-odchrząknąłem, na co się odwrócił.
-Oo! Kochaś MOJEJ DZIEWCZYNY!-wypowiedział to sarkastycznie.
-No właśnie z tego co wiem to masz dziewczynę.-zmierzyłem wzrokiem jego towarzyszkę, która zarumieniła się.
-Nie twoja sprawa co robię i z kim!-wstał ze swojego miejsca i stanął na przeciwko nas.
-No właśnie po części moja, ale nie po to tu przyszedłem. 
-To przejdź do rzeczy, bo mam już dość i marnuje czas na ciebie.-parsknąłem na to.
-Jeśli jeszcze raz podniesiesz na nią rękę to osobiście cię zabiję!-włożyłem w te zdanie tyle jadu ile mogłem.
-O kim mówisz?-zapytał zdziwiony.
-Nie udawaj głupka! Dobrze wiesz o kim mówię!
-Haha, chłopczyku myślisz, że się ciebie boję? Nie żartuj, nic mi nie możesz zrobić. Wziąłeś kumpli, żeby cię obronili w razie co? Daj spokój. Zostaw ją i mnie.-zaczął śmiać mi się prosto w twarz. Zayn od początku zaciskał ręce w pięści, bo denerwował się na samą myśl, że ten brutal tknął kobietę, pod wpływem emocji wycelował pięścią w twarz Matt'a. Louis złapał go za ramię i odciągnął na bok.
-Mógłbyś być bardziej odważny i przyjść sam, a nie koleżków przyprowadzasz, którzy i tak nic nie zdziałają.
-Przynajmniej mam na kogo liczyć, no ale nie ważne. Mówię ci to po raz ostatni zostaw ją w spokoju, bo pożałujesz tego!-wysyczałem mu prosto w twarz. Matt uderzył mnie pięścią w brzuch, na co schyliłem się, łapiąc bolące miejsce. Dołożył do tego mocy cios w twarz. Upadłem na podłogę, a Zayn razem z Louisem rzucili się na chłopaka.
-Niall, jest ok?-spytał Liam, pomagając mi wstać. Kiwnąłem głową, że tak i poczułem krew na ustach. Potrząsnąłem głową i podszedłem do brutala. Wziąłem zamach i z całej swojej siły uderzyłem go w brzuch, a kiedy się schylił wycelowałem kolanem w jego głowę. Upadł na podłogę. Harry kopnął go w plecy.
-Zapamiętaj! Nie tykasz jej nigdy więcej!-plunąłem na niego, odwróciłem się i razem z chłopcami ruszyliśmy do wyjścia. Nie interesowało nas to, że wszyscy w klubie patrzyli na nas ze zdziwionymi minami. 
-To ja was zawiozę i jadę do niej. A i dziękuję wam, że przyjechaliście ze mną.-uśmiechnąłem się do nich.
-Nie ma za co przecież. Serio chcesz do niej jechać? W takim stanie?-spytał Liam.
-I tak się dowie, to co to za różnica. Obiecałem jej, że będę z nią, więc muszę.-chłopcy już nic nie powiedzieli.

____________________________________________________
Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Obróciłam się w drugą stronę, ale nikogo nie zastałam. Przestraszyłam się trochę, ale zaraz po tym drzwi do mojego pokoju się otworzyły i Niall po cichu wpełznął na łóżko. W świetle księżyca zauważyłam, że ma coś na twarzy.
-Niall, gdzie byłeś?-spytałam zachrypniętym głosem, przytulając go. Usłyszałam ciche syknięcie.
-Na dole. Po coś do jedzenia.-czułam, że kłamie.
-Chodź na chwilę.-wstałam, chłopak nadal leżał i patrzał na mnie.-No dawaj! Do łazienki.-weszłam do pomieszczenia i zapaliłam światło, które poraziło mnie w oczy. Chłopak po chwili posłusznie przyszedł do mnie. Jego twarz była we krwi.
-Jeju, co ci się stało?!-podeszłam szybko i złapałam za jego podbródek.
-Nic takiego.-udawał twardego, a tak na prawdę bolało go. Podniosłam biały t-shirt do góry, a moim oczom ukazał się ogromny siniak.
-Po co tam byłeś?! Prosiłam cię o coś!-zaczęłam krzyczeć. 
-Tak, wiem. Ale musiałem.-odpowiedział spokojnie.
-Nic nie musiałeś! Obiecałeś mi, że zostaniesz ze mną! Właśnie widać jakim przyjacielem jesteś!-wykrzyczałam odchodząc, uniemożliwił mi to stając w drzwiach.
-Obiecałem, ale nie mogę patrzeć jak cierpisz! Zależy mi na tobie i nie dam cię krzywdzić! Teraz rozumiesz?-odkrzyknął, ale ostatnie zdanie wypowiedział spokojnie, wpatrując się w moje oczy.



..................................................................................................................
Hej ;) Już późno, ale jest ;) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Jeśli tak, proszę o komentarz, wystarczy emotka ;) 
ps. MAM PROŚBĘ DO PEWNEJ DZIEWCZYNY, KTÓRA PODAŁA SWOJEGO FACEBOOKA, W ZAKŁADCE "INFORMOWANI" . NIE WIEM CZY PRZECZYTAŁAŚ MOJĄ WIADOMOŚĆ, WIĘC NIE WIEM CZY MAM CIĘ NADAL INFORMOWAĆ TAM ;) ODEZWIIIIJ SIĘĘĘĘĘ! :D
xxx


wtorek, 2 lipca 2013

`rozdział 7

-Gabi! Czekaj, czekaj!-zaczęłam krzyczeć, wychodząc z samochodu do wyrzucającej śmieci dziewczyny, aby nie zamykała drzwi, do których niestety kluczy nie miałam. Trzaskając drzwiami, nie zauważyłam Nialla ręki i przytrzasnęłabym mu palce, na szczęście zdążył je zabrać i zostały tylko lekko uszkodzone.
-Kobieto! Uważaj!-blondyn złapał się na rękę i zaczął ją całować.
-No wybacz, wybacz.-cmoknęłam jego dłoń i wzięłam część naszych pudeł. 
Postawiliśmy je na ogromnym blacie, porozmawialiśmy przez chwilę z Gabi i ruszyliśmy do wyjścia. Wsiadając do samochodu poczułam wibrację w tylnej kieszeni spodni. Dostałam sms'a od Matt'a: "Cześć. Możemy się spotkać za pół godziny? Musimy porozmawiać.". Zdziwiłam się, bo on nigdy nie pisał do mnie w ten sposób. 
-Niall, muszę jechać do domu bo Matt chce się spotkać.-spuściłam wzrok.-Ale mam nadzieję, że wieczorem się spotkamy.-spojrzałam na niego; w jego oczach zauważyłam iskierki radości.
-No jasne. Masz mój telefon, zapisz numer to zadzwonię do ciebie koło 18, ok?-oczy skierowane miał na drogę. 
Wyciągnęłam jego telefon i wpisałam numer, po czym napisałam sms'a aby zapisać jego numer w moim telefonie. Chłopak podwiózł mnie pod dom. Pożegnaliśmy się całusem. Weszłam do domu i od razu poszłam się przebrać, co jak co, ale w jeansach czuję się niekomfortowo w domu. Ubrałam szare dresy i luźną czarną koszulkę. Zeszłam na dół i chciałam zrobić sobie coś do jedzenia, ale usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili trzask. Wiedziałam, że to Matt i że jest nieźle wkurzony.
-Cześć, czemu..-zaczęłam, ale niestety uniemożliwił mi dokończenie mojej wypowiedzi.
-Teraz to masz słuchać!-powiedział to takim tonem, że przeszły mnie ciarki; zaczęłam się go bać.-Co ty sobie wyobrażasz?! Że ja nic się nie dowiem? Haha, żyjesz w błędzie mała.-wymierzył mi siarczystego policzka w twarz. Automatycznie złapałam się za bolące miejsce.-Ten twój kochaś..Och! Nie martw się, też mu się oberwie. Jak widać nikt go nie nauczył, że cudzych dziewczyn się nie rusza.-chłopak kipiał ze złości; jego twarz była cała czerwona, a ręce zaciśnięte w pięści.
-Matt, ale my nic..
-Weź nie pieprz głupot! Chłopak zostaje na noc u laski i co, w warcaby sobie graliście? Proszę cię, nie bądź głupia i nie myśl że w to uwierzę!-spojrzałam na niego, a on po raz kolejny uderzył mnie w twarz.-Jak widać, ciebie też trzeba nauczyć, że swojego chłopaka się nie zdradza.-tym razem, wycelował pięścią w mój brzuch, na co zgięłam się w pół i upadłam na podłogę.-Niby co on ma, a czego nie mam ja? Jest sławny, ma dużo kasy? Nie bądź suką! 
-A ty nie bądź głupi i przestań mnie bić!-powiedziałam ostatkiem sił. Chwilę po tym, pożałowałam swoich słów, ponieważ mnie kopnął.
-Nie mam innego wyjścia! Inaczej do ciebie nie dociera! Musisz się nauczyć, jeśli ma się kogoś to się go nie zdradza! Zrozumiano?!-spojrzał na mnie, swoimi prawie czarnymi oczami. Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć, kiwnęłam tylko głową. 
Chłopak minął mnie i wyszedł z domu. Leżałam cała obolała na ziemi, nie mogąc się ruszyć. Chciałam wierzyć, że to tylko zły sen. Niestety na marne. Ból był tak silny, przy najmniejszym ruchu, z trudem mogłam oddychać. Nie wiem jak długo leżałam na tej ziemi, ponieważ zasnęłam. 
Obudził mnie dopiero dźwięk telefonu. Doczołgałam się do stołu i wzięłam z niego telefon, dzwonił Niall.
-Hej, mogę wpaść? Bo trochę mi się nudzi już, zagrałem z chłopakami w fife, najadłam się i takie tam.-zaczął się tak słodko śmiać.
-Cześć, no jasne. Drzwi są otwarte, więc śmiało wchodź.
-Ok, zaraz będę. Paa!
-Pa!-odłożyłam telefon i chciałam iść spojrzeć czy wyglądam w miarę ok. Ból brzucha nadal był dość silny, ale dałam radę i poszłam do swojej łazienki. Kiedy spojrzałam w lustro, ujrzałam ogromnego siniaka tuż pod okiem. Sięgnęłam do szuflady i wyciągnęłam podkład oraz puder. Chciałam to zakryć. Niall za nic w świecie nie mógł tego zobaczyć. Nie byłam zadowolona z efektu końcowego, ponieważ lekko było go widać, ale miałam nadzieję, że jeśli nie będę patrzeć na chłopaka to się nie zorientuje. Usłyszałam zamykające się drzwi, a na rękach pojawiły się lekkie siniaki, szybko zakryłam je pudrem i wyszłam z łazienki. Chłopak poszedł do kuchni. 
-Muszę zrobić sobie coś do jedzenie, bo jestem mega głodny.-grzebał w lodówce.
-Mi też możesz coś zrobić. Będę czekać w salonie.-usiadłam na kanapie i skakałam po kanałach w TV. Niestety nie było nic interesującego. Włączyłam kanał muzyczny i czekałam na towarzysza. Po chwili pojawił się w pokoju z talerzem wypchanym po brzegi kanapkami. Usiadł koło mnie, a w telewizji zaczęła lecieć jedna z ich piosenek.
-Tyle razy ją słyszałam, a nie miałam zielonego pojęcia że ty tam śpiewasz. -zaśmiałam się.
-No widzisz. Tyle razy widziałem twoje zdjęcia na facebook'u u Sean'a i co? Nie poznałbym cię gdzieś na ulicy. W sumie nie! Poznałbym, bo jak na ciebie spojrzałem, to poczułem coś, nie potrafię tego zdefiniować. Po prostu wiedziałem!-miło mi się zrobiło, nawet bardzo. Uśmiechnęłam się i chwyciłam za kanapkę. Przez ten pośpiech, niedokładnie zakryłam siniaki na rękach, a miałam na sobie bluzkę z krótkim rękawem i kiedy chwyciłam ją, blondyn zauważył że coś jest nie tak.
-Co to jest?-spojrzał na mnie.
-No siniak, uderzyłam się o szafkę.-wymyśliłam coś na poczekaniu, byłam pewna że nie uwierzy. 
-Mhm.-dziwnie mi się przyglądał.-Powiadasz, że się uderzyłaś.
-No, a co mogłabym innego zrobić? -spytałam zdziwiona.
-Na przyszłość odkładaj słuchawkę z telefonu domowego dokładnie po naszej rozmowie. Tak się składa, że słyszałem część waszej "rozmowy"! Wiem, że on to Ci zrobił! Nie rób ze mnie idioty.-nie mogłam w to uwierzyć.-Trzeba go na terapię jakąś wysłać, a Ty powinnaś iść na policję! Lottie on cię katuje, a ty nic z tym nie robisz! Ja z nim pogadam!-chłopak się zdenerwował i już wstał. 
-Niall przestań!-stanęłam przed nim i zatrzymałam go.-Zostaw to, przecież jest ok. Znikną zaraz.-słabo się uśmiechnęłam i opuściłam głowę w dół. Chłopak swoją ręką podniósł ją do góry i zaczął oglądać mój policzek. Zobaczył to, czego nie powinien. Przetarł kciukiem miejsce pełne pudru i podkładu, odkrywając ogromnego siniaka.
-Ale to tak szybko nie zniknie! Puść mnie, nie daruję temu gnojowi!-napiął swoje mięśnie i minął mnie, zaczęłam płakać. Nie chciałam, aby Niall tam szedł, bo wiedziałam jak to się skończy!
-Proszę cię! Zostań ze mną!-krzyczałam do chłopaka, ubierającego buty.
-Załatwię to i wrócę, obiecuję! Więcej cię nie tknie!- pocałował mnie w policzek i już miał wychodzić, ale mocno wtuliłam się w niego.
-Proszę zostań. Jutro pójdziemy na policję. Proszę zostań ze mną. Boję się.-zanosiłam się od płaczu. Po dłuższej chwili, poczułam że Nialla mięśnie się rozluźniają.
-Dobrze, ale obiecujesz?
-Tak.
_____________________________________________________
Jak on mógł zrobić coś takiego?! Nie mieściło mi się to w głowie. Najchętniej poszedłbym do niego i powiedział parę słów. Ona jest tylko dziewczyną! Nie ma z nim nawet najmniejszej szansy! 
Kiedy przytuliła się do mnie, nie mogłem odmówić. Znaczy dla mnie wiele, chciałem aby się uspokoiła.
Napisałem do chłopców sms'a: "Potrzebuję waszej pomocy! Bądźcie gotowi koło północy. Muszę poczekać, aż Lottie zaśnie. Na miejscu wam wszystko wytłumaczę!". Nie podaruję mu tego! 


........................................................................................................
Cześć ;) Chciałabym was zapytać, CHCECIE ABYM PISAŁAM RÓWNIEŻ Z NIALLA PERSPEKTYWY CZĘŚCIEJ, CZY JEDNAK NIE? Bo dręczy mnie to, a kto mi lepiej doradzi jak nie wy? :D
Jak zawsze, proszę o komentarze, wystarczy zwykła emotka! Jeśli chcesz, abym informowała cię o rozdziałach, zajrzyj do zakładki "informowani".!
xxx