poniedziałek, 8 lipca 2013

`rozdział 8

Leżeliśmy już dłuższy czas w sypialni dziewczyny. Przed oczami miałem Matt'a i to jak ją bije. Nie mieściło mi się to w głowie.
-Lottie, skarbie.-powiedziałem szeptem, aby upewnić się że śpi.
Nie uzyskałem odpowiedzi, więc uznałem że tak jest. Wyślizgnąłem się spod ręki Lottie, przykryłem ją kołdrą i po cichu zamknąłem drzwi od jej pokoju. Na dole wziąłem kanapkę, znalazłem klucze i zamknąłem dom. Wrócę do niej, ale jak wszystko załatwię. Wsiadłem do auta i z piskiem opon ruszyłem do hotelu.
Chłopcy czekali przed moim pokojem, ponieważ jadąc autem dałem im znać.
-Stary, o co chodzi?-powiedział zasypiający już Harry.
-Wejdźcie.-otworzyłem drzwi na oścież i zaprosiłem ich skinieniem ręki. Wszyscy usiedli na moim łóżku i wpatrywali się we mnie, abym zaczął się tłumaczyć.
-Więc tak.-nie wiedziałem jak mam zacząć-Pamiętacie tą moją przyjaciółkę, prawda?-chłopcy przytaknęli-No więc ona ma chłopaka, który się znęca nad nią. Dziś już miałem iść do niego, ale powstrzymała mnie. Nie mogę patrzeć na nią z tymi siniakami, boli mnie to.-usiadłem, chowając twarz w dłonie.
-Czyli mamy iść do niego i, że tak powiem po dobroci z nim pogadać?-spytał Zayn z nutką radości.
-Mogę iść sam, jeśli..
-Stary, ja w to wchodzę! Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.-czarnowłosy wstał i poklepał mnie po ramieniu.
-Na mnie też.-Louis wstał i poprawił koszulkę, pokazując że jest gotowy do wyjścia.
-I mnie.-Hazz dołączył do chłopców. Liam siedział i myślał nad czymś.
-Liam, a ty?-zapytał już lekko zirytowany Zayn.
-No, ale wiecie..przemoc nie jest odpowiednią rzeczą, którą powinniśmy teraz zrobić.
-Payne! Daj spokój. Wyobraź sobie, że ktoś pobił twoją dziewczynę..-zaczął Louis.
-To nie jest moja dziewczyna.-sprostowałem.
-Jeszcze, ok?-kontynuował.-No i jak ktoś pobił twoją dziewczynę to co, nie działałbyś?
-No działał.-odpowiedział bez zastanowienia.
-I właśnie to robi blondas!-Tomlinson klasnął w dłonie.-Wstawaj! Idziemy!-poganiał szatyna.
-Ej, a wiecie chociaż gdzie on mieszka?-spytał Liam, wstając z łóżka.
-Nie, ale Lottie mówiła że on często przesiaduje w barze, w tym co byliśmy po koncercie.-odpowiedziałem, chwytając skórzaną kurtkę, wiszącą na wieszaku.
Zamknąłem drzwi i zjechaliśmy windą na parter. Zostawiłem klucze w recepcji i wsiedliśmy do mojego czarnego Range Rover'a. 
Po piętnastu minutach drogi stanęliśmy sto metrów od wejścia. Przy drzwiach stało dwóch dość tęgich mężczyzn. Mimo późnej godziny kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Chcieliśmy udać się na sam tył, lecz jeden z ochroniarzy poznał nas i wpuścił, co mnie bardzo ucieszyło.
Szukałem wzrokiem Matt'a. Znalazłem go przy barze, flirtującego z jakąś prawie że nagą, wyjątkowo obdarzoną przez naturę, jasnowłosą dziewczyną. Wzdrygnąłem się na jej widok. Jestem mężczyzną, ale wolę bardziej skromne kobiety. Pokazałem go chłopcom i ruszyliśmy w jego stronę. 
-Eheem!-odchrząknąłem, na co się odwrócił.
-Oo! Kochaś MOJEJ DZIEWCZYNY!-wypowiedział to sarkastycznie.
-No właśnie z tego co wiem to masz dziewczynę.-zmierzyłem wzrokiem jego towarzyszkę, która zarumieniła się.
-Nie twoja sprawa co robię i z kim!-wstał ze swojego miejsca i stanął na przeciwko nas.
-No właśnie po części moja, ale nie po to tu przyszedłem. 
-To przejdź do rzeczy, bo mam już dość i marnuje czas na ciebie.-parsknąłem na to.
-Jeśli jeszcze raz podniesiesz na nią rękę to osobiście cię zabiję!-włożyłem w te zdanie tyle jadu ile mogłem.
-O kim mówisz?-zapytał zdziwiony.
-Nie udawaj głupka! Dobrze wiesz o kim mówię!
-Haha, chłopczyku myślisz, że się ciebie boję? Nie żartuj, nic mi nie możesz zrobić. Wziąłeś kumpli, żeby cię obronili w razie co? Daj spokój. Zostaw ją i mnie.-zaczął śmiać mi się prosto w twarz. Zayn od początku zaciskał ręce w pięści, bo denerwował się na samą myśl, że ten brutal tknął kobietę, pod wpływem emocji wycelował pięścią w twarz Matt'a. Louis złapał go za ramię i odciągnął na bok.
-Mógłbyś być bardziej odważny i przyjść sam, a nie koleżków przyprowadzasz, którzy i tak nic nie zdziałają.
-Przynajmniej mam na kogo liczyć, no ale nie ważne. Mówię ci to po raz ostatni zostaw ją w spokoju, bo pożałujesz tego!-wysyczałem mu prosto w twarz. Matt uderzył mnie pięścią w brzuch, na co schyliłem się, łapiąc bolące miejsce. Dołożył do tego mocy cios w twarz. Upadłem na podłogę, a Zayn razem z Louisem rzucili się na chłopaka.
-Niall, jest ok?-spytał Liam, pomagając mi wstać. Kiwnąłem głową, że tak i poczułem krew na ustach. Potrząsnąłem głową i podszedłem do brutala. Wziąłem zamach i z całej swojej siły uderzyłem go w brzuch, a kiedy się schylił wycelowałem kolanem w jego głowę. Upadł na podłogę. Harry kopnął go w plecy.
-Zapamiętaj! Nie tykasz jej nigdy więcej!-plunąłem na niego, odwróciłem się i razem z chłopcami ruszyliśmy do wyjścia. Nie interesowało nas to, że wszyscy w klubie patrzyli na nas ze zdziwionymi minami. 
-To ja was zawiozę i jadę do niej. A i dziękuję wam, że przyjechaliście ze mną.-uśmiechnąłem się do nich.
-Nie ma za co przecież. Serio chcesz do niej jechać? W takim stanie?-spytał Liam.
-I tak się dowie, to co to za różnica. Obiecałem jej, że będę z nią, więc muszę.-chłopcy już nic nie powiedzieli.

____________________________________________________
Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Obróciłam się w drugą stronę, ale nikogo nie zastałam. Przestraszyłam się trochę, ale zaraz po tym drzwi do mojego pokoju się otworzyły i Niall po cichu wpełznął na łóżko. W świetle księżyca zauważyłam, że ma coś na twarzy.
-Niall, gdzie byłeś?-spytałam zachrypniętym głosem, przytulając go. Usłyszałam ciche syknięcie.
-Na dole. Po coś do jedzenia.-czułam, że kłamie.
-Chodź na chwilę.-wstałam, chłopak nadal leżał i patrzał na mnie.-No dawaj! Do łazienki.-weszłam do pomieszczenia i zapaliłam światło, które poraziło mnie w oczy. Chłopak po chwili posłusznie przyszedł do mnie. Jego twarz była we krwi.
-Jeju, co ci się stało?!-podeszłam szybko i złapałam za jego podbródek.
-Nic takiego.-udawał twardego, a tak na prawdę bolało go. Podniosłam biały t-shirt do góry, a moim oczom ukazał się ogromny siniak.
-Po co tam byłeś?! Prosiłam cię o coś!-zaczęłam krzyczeć. 
-Tak, wiem. Ale musiałem.-odpowiedział spokojnie.
-Nic nie musiałeś! Obiecałeś mi, że zostaniesz ze mną! Właśnie widać jakim przyjacielem jesteś!-wykrzyczałam odchodząc, uniemożliwił mi to stając w drzwiach.
-Obiecałem, ale nie mogę patrzeć jak cierpisz! Zależy mi na tobie i nie dam cię krzywdzić! Teraz rozumiesz?-odkrzyknął, ale ostatnie zdanie wypowiedział spokojnie, wpatrując się w moje oczy.



..................................................................................................................
Hej ;) Już późno, ale jest ;) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Jeśli tak, proszę o komentarz, wystarczy emotka ;) 
ps. MAM PROŚBĘ DO PEWNEJ DZIEWCZYNY, KTÓRA PODAŁA SWOJEGO FACEBOOKA, W ZAKŁADCE "INFORMOWANI" . NIE WIEM CZY PRZECZYTAŁAŚ MOJĄ WIADOMOŚĆ, WIĘC NIE WIEM CZY MAM CIĘ NADAL INFORMOWAĆ TAM ;) ODEZWIIIIJ SIĘĘĘĘĘ! :D
xxx


2 komentarze: