Koncert
bardzo mi się podobał. Chłopcy dają z siebie wszystko i widać to. Emanują
energią, optymizmem, świetnie się bawiąc. Młodzi, zabawni, przystojni-nie
dziwię się, że dziewczyny za nimi szaleją.
Kiedy
koncert dobiegł końca, wszyscy zaczęli wychodzić z areny. Jak zwykle, zagubione
my nie wiedziałyśmy gdzie mamy się udać.
-Lottie!
Gabi! Chodźcie!-usłyszałyśmy piskliwy głos Elli.
Ella
jest menagerem na arenie. Rudowłosa, która wszystkich denerwuje. Wysokie
obcasy, krótkie spódniczki, ogromne dekolty-jej świat.
-Lola!-usłyszałam
za sobą przyjemny głos. Tylko jedna osoba tak na mnie mówiła. Zrobiło mi się
ciepło na serduszku. Odwróciłam się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Kiedy do
mnie podszedł, mocno się uściskaliśmy. – Chciałbym porozmawiać z tobą, masz
czas?-Nie
bardzo.-odparłam smutno, patrząc w stronę Elli i Gabi.
-Charlotte!-usłyszałam
niski głos Matta.-Co ty do cholery wyprawiasz?!
-N-nic.
Już idę.-spojrzałam smutno w stronę Nialla. Stał zdezorientowany z szeroko
otwartymi oczami.-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.-blado się
uśmiechnęłam, odchodząc.
Podchodząc
do chłopaka, odwróciłam się. Widok smutnego i zdezorientowanego chłopaka
wywołał u mnie wiele różnych emocji, chciałam podbiec do niego i rzucić się na
szyję. Z myśli o Irlandczyku wyrwał mnie mocny uścisk. Kiedy Matt jest
zdenerwowany, próbuje wyładować złość na mnie. Czuję, że kolejne siniaki już
się pojawiają.
-Idziemy
do klubu. Gabi, idziesz z nami? Może kogoś poznasz.-szydził z niej Matt. Można
zauważyć, że się nie lubią, ale są dla mnie najbliżsi więc muszą tolerować
swoje towarzystwo.
-Daruj
sobie.–skarciła
go wzrokiem.
***
Siedziałam
przy stoliku, czekając na chłopaka, który udał się po drinki. Chciałam jak
najszybciej wrócić do domu. Strasznie źle się czuję, mam tylko nadzieję, że
chora nie będę. Spojrzałam na drzwi, przez które wchodziło i wychodziło mnóstwo
ludzi. Mignęła mi biała koszulka i jasne włosy. Mam nadzieję, że to był Niall.
Matt
wspólnie z kolegami dyskutowali na temat sportu, postanowiłam pójść po
kolejnego drinka, bądź cokolwiek do picia.
-Poproszę
wodę mineralną z lodem i cytryną.-uśmiechnęłam się do barmana i wspięłam się na
wysokie krzesło. Po chwili poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Byłam pewna,
że jest to Matt, więc nawet się nie odwróciłam.
-Jak
to dajesz się obmacywać obcym.-usłyszałam niskie mruknięcie przy uchu, na co
się wzdrygnęłam.
-Nie
strasz mnie! Byłam pewna, że to Matt.-ucieszyłam się, widząc Nialla.
-Poproszę
to samo.-zwrócił się do barmana.-Kto to Matt?
-Mój
chłopak.-odparłam cicho, mając nadzieję że nie usłyszy i zakończy temat.
-Masz
chłopaka?-spojrzał smutnymi, szafirowymi oczami.
-Miałaś
iść na chwilę?!-jak zwykle musiał zniszczyć tak przyjemną chwilę. Chwycił mnie
za nadgarstki i mocno ścisnął. Powodował mi ból, ale miał to gdzieś. Przywarł
mnie do ściany i wysyczał tuż przy twarzy.-Jesteś moja, rozumiesz!-ból był tak
potworny, że nie miałam siły się odezwać. Pokiwałam twierdząco głową.
Powstrzymując się od łez, spojrzałam na blondyna. Matt lekko rozluźnił uścisk i
pociągnął mnie w stronę stolika.
Sztucznie
się uśmiechając, udawałam że bardzo dobrze się bawię. Po pretekstem wyjścia do
łazienki poprosiłam barmana o kawałek kartki i długopis. Napisałam swój adres i
wzrokiem szukałam znajomego. Za wiele mi to nie zajęło. Siedział przy stoliku z
kolegami, kiedy nasze zagubione oczy się spotkały, ruszył w moją stronę.
Minęłam go, podając karteczkę.
***
-Matt,
ja muszę iść do domu. Strasznie źle się czuję, chyba chora będę.-musiałam
wymyślić coś na poczekaniu. Złapałam się za brzuch. Chłopak spojrzał na mnie i
dotknął mojego czoła.
-Coś
blada jesteś. No ok. Ja zostaję. Dasz sobie sama radę?-spytał, dość opiekuńczym
tonem.
-Ja
z nią pójdę.-wtrąciła się Gabi.
-Gdyby
coś się działo to dzwońcie.-poklepał nas po ramieniu. Zabrałyśmy swoje rzeczy i
wyszłyśmy z klubu. Lekko się zdziwiłam, że Matt tak zareagował na moją chęć
wyjścia, lecz cieszyłam się że poszło gładko, sprawnie.
-O
co tak naprawdę chodzi? Bo wiem że się czujesz dobrze! Ba! Nawet bardzo dobrze!-zaśmiała
się po chwili ciszy. Czekałam na to pytanie od samego wyjścia z klubu. Zna mnie
jak własną kieszeń.
-Chcę
się spotkać z Niallem, a ten pajac wszystko psuje! Nie wierzę, że powiedziałam
to na głos.-stałam na środku ulicy z otwartą buzią; dziewczyna przyglądała mi
się z szerokim i szczerym uśmiechem. W końcu doczekała się tego momentu.
-W
końcu skarbie, w końcu! Czekałam na to, całe…-zacięła się.-Ile to wy tam „jesteście”?-zrobiła
bardzo dziwną minę, z której zaczęłam się głośno śmiać.
-Prawie
dwa lata. Taa, wiem co teraz powiesz.. „DWA ZMARNOWANE LATA Z PIĘKNEGO ŻYCIA”.-zacytowałam
jej słowa, udając ją.
-Jak
ty mnie dobrze znasz.-udała, że ociera spływającą łezkę po policzku.
Bez
dłużej dyskusji udałyśmy się w stronę naszych domów. Po drodze śmiałyśmy się i
wygłupiałyśmy. Kiedy byłyśmy już blisko domu, złapał mnie lekki stres. Zaczęłam
obawiać się, o czym będę rozmawiać z Niallem, czy w ogóle będziemy mieć o czym
rozmawiać, jak się zachowam będąc sam na sam.
Weszłam
do domu szukając ręką włącznika. Zostawiłam rzeczy w przed pokoju i skierowałam
się do kuchni, gdzie znalazłam wiadomość od rodziców:
„Skarbie, przepraszamy że nic Ci nie powiedzieliśmy, ale
zrobiliśmy to spontanicznie. Lecimy do babci Thelmy na Hawaje. Wrócimy za
tydzień. Restauracją zajmą się rodzice Gabi, ale pamiętaj o swojej
zmianie! Kochamy,
-Mama i Tata xxx”
To
świetnie! Mam nadzieję, że Matt się o tym nie dowie, bo nie chcę
niezapowiedzianych spotkań.
Do
przyjścia kolegi miałam jeszcze jakieś pół godziny. Zakluczyłam drzwi i poszłam
do łazienki wziąć prysznic. Zdążyłam założyć koszulkę i usłyszałam pukanie do
drzwi. Serce zaczęło mi bić mocniej, jakby zaraz miało wyskoczyć.
Zbiegłam po schodach, przy okazji potykając się o szpilki, które zrzuciłam wchodząc do domu i nie sprzątnęła. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Zastałam rozglądającego się blondyna, lecz kiedy zorientował się, że na niego patrzę, szeroko się uśmiechnął.
Zbiegłam po schodach, przy okazji potykając się o szpilki, które zrzuciłam wchodząc do domu i nie sprzątnęła. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Zastałam rozglądającego się blondyna, lecz kiedy zorientował się, że na niego patrzę, szeroko się uśmiechnął.
......................................................................
Cześć ;) Tak wiem, że się powtarzam z tymi komentarzami, ale na prawdę zależy mi, aby się dowiedzieć czy ktoś faktycznie czyta moje wypociny ;) więc: WYSTARCZY ZWYKŁA EMOTKA ;)
Z góry bardzo dziękuję i do następnego xxx
I-DE-AL-NE
OdpowiedzUsuńku*wa, świetny! :) chce już kolejną część <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń