poniedziałek, 10 czerwca 2013

`rozdział 4

Koncert bardzo mi się podobał. Chłopcy dają z siebie wszystko i widać to. Emanują energią, optymizmem, świetnie się bawiąc. Młodzi, zabawni, przystojni-nie dziwię się, że dziewczyny za nimi szaleją.
Kiedy koncert dobiegł końca, wszyscy zaczęli wychodzić z areny. Jak zwykle, zagubione my nie wiedziałyśmy gdzie mamy się udać.
-Lottie! Gabi! Chodźcie!-usłyszałyśmy piskliwy głos Elli.
Ella jest menagerem na arenie. Rudowłosa, która wszystkich denerwuje. Wysokie obcasy, krótkie spódniczki, ogromne dekolty-jej świat.
-Lola!-usłyszałam za sobą przyjemny głos. Tylko jedna osoba tak na mnie mówiła. Zrobiło mi się ciepło na serduszku. Odwróciłam się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Kiedy do mnie podszedł, mocno się uściskaliśmy. – Chciałbym porozmawiać z tobą, masz czas?-Nie bardzo.-odparłam smutno, patrząc w stronę Elli i Gabi.
-Charlotte!-usłyszałam niski głos Matta.-Co ty do cholery wyprawiasz?!
-N-nic. Już idę.-spojrzałam smutno w stronę Nialla. Stał zdezorientowany z szeroko otwartymi oczami.-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.-blado się uśmiechnęłam, odchodząc.
Podchodząc do chłopaka, odwróciłam się. Widok smutnego i zdezorientowanego chłopaka wywołał u mnie wiele różnych emocji, chciałam podbiec do niego i rzucić się na szyję. Z myśli o Irlandczyku wyrwał mnie mocny uścisk. Kiedy Matt jest zdenerwowany, próbuje wyładować złość na mnie. Czuję, że kolejne siniaki już się pojawiają.
-Idziemy do klubu. Gabi, idziesz z nami? Może kogoś poznasz.-szydził z niej Matt. Można zauważyć, że się nie lubią, ale są dla mnie najbliżsi więc muszą tolerować swoje towarzystwo.
-Daruj sobie.–skarciła go wzrokiem.
***
Siedziałam przy stoliku, czekając na chłopaka, który udał się po drinki. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Strasznie źle się czuję, mam tylko nadzieję, że chora nie będę. Spojrzałam na drzwi, przez które wchodziło i wychodziło mnóstwo ludzi. Mignęła mi biała koszulka i jasne włosy. Mam nadzieję, że to był Niall.
Matt wspólnie z kolegami dyskutowali na temat sportu, postanowiłam pójść po kolejnego drinka, bądź cokolwiek do picia.
-Poproszę wodę mineralną z lodem i cytryną.-uśmiechnęłam się do barmana i wspięłam się na wysokie krzesło. Po chwili poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Byłam pewna, że jest to Matt, więc nawet się nie odwróciłam.
-Jak to dajesz się obmacywać obcym.-usłyszałam niskie mruknięcie przy uchu, na co się wzdrygnęłam.
-Nie strasz mnie! Byłam pewna, że to Matt.-ucieszyłam się, widząc Nialla.
-Poproszę to samo.-zwrócił się do barmana.-Kto to Matt?
-Mój chłopak.-odparłam cicho, mając nadzieję że nie usłyszy i zakończy temat.
-Masz chłopaka?-spojrzał smutnymi, szafirowymi oczami.
-Miałaś iść na chwilę?!-jak zwykle musiał zniszczyć tak przyjemną chwilę. Chwycił mnie za nadgarstki i mocno ścisnął. Powodował mi ból, ale miał to gdzieś. Przywarł mnie do ściany i wysyczał tuż przy twarzy.-Jesteś moja, rozumiesz!-ból był tak potworny, że nie miałam siły się odezwać. Pokiwałam twierdząco głową. Powstrzymując się od łez, spojrzałam na blondyna. Matt lekko rozluźnił uścisk i pociągnął mnie w stronę stolika.
Sztucznie się uśmiechając, udawałam że bardzo dobrze się bawię. Po pretekstem wyjścia do łazienki poprosiłam barmana o kawałek kartki i długopis. Napisałam swój adres i wzrokiem szukałam znajomego. Za wiele mi to nie zajęło. Siedział przy stoliku z kolegami, kiedy nasze zagubione oczy się spotkały, ruszył w moją stronę. Minęłam go, podając karteczkę. 
***
-Matt, ja muszę iść do domu. Strasznie źle się czuję, chyba chora będę.-musiałam wymyślić coś na poczekaniu. Złapałam się za brzuch. Chłopak spojrzał na mnie i dotknął mojego czoła.
-Coś blada jesteś. No ok. Ja zostaję. Dasz sobie sama radę?-spytał, dość opiekuńczym tonem.
-Ja z nią pójdę.-wtrąciła się Gabi.
-Gdyby coś się działo to dzwońcie.-poklepał nas po ramieniu. Zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z klubu. Lekko się zdziwiłam, że Matt tak zareagował na moją chęć wyjścia, lecz cieszyłam się że poszło gładko, sprawnie.
-O co tak naprawdę chodzi? Bo wiem że się czujesz dobrze! Ba! Nawet bardzo dobrze!-zaśmiała się po chwili ciszy. Czekałam na to pytanie od samego wyjścia z klubu. Zna mnie jak własną kieszeń.
-Chcę się spotkać z Niallem, a ten pajac wszystko psuje! Nie wierzę, że powiedziałam to na głos.-stałam na środku ulicy z otwartą buzią; dziewczyna przyglądała mi się z szerokim i szczerym uśmiechem. W końcu doczekała się tego momentu.
-W końcu skarbie, w końcu! Czekałam na to, całe…-zacięła się.-Ile to wy tam „jesteście”?-zrobiła bardzo dziwną minę, z której zaczęłam się głośno śmiać.
-Prawie dwa lata. Taa, wiem co teraz powiesz.. „DWA ZMARNOWANE LATA Z PIĘKNEGO ŻYCIA”.-zacytowałam jej słowa, udając ją.
-Jak ty mnie dobrze znasz.-udała, że ociera spływającą łezkę po policzku.
Bez dłużej dyskusji udałyśmy się w stronę naszych domów. Po drodze śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Kiedy byłyśmy już blisko domu, złapał mnie lekki stres. Zaczęłam obawiać się, o czym będę rozmawiać z Niallem, czy w ogóle będziemy mieć o czym rozmawiać, jak się zachowam będąc sam na sam.
Weszłam do domu szukając ręką włącznika. Zostawiłam rzeczy w przed pokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie znalazłam wiadomość od rodziców:
„Skarbie, przepraszamy że nic Ci nie powiedzieliśmy, ale zrobiliśmy to spontanicznie. Lecimy do babci Thelmy na Hawaje. Wrócimy za tydzień. Restauracją zajmą się rodzice Gabi, ale pamiętaj o swojej zmianie!                                         Kochamy,  
-Mama i Tata xxx”
To świetnie! Mam nadzieję, że Matt się o tym nie dowie, bo nie chcę niezapowiedzianych spotkań.

Do przyjścia kolegi miałam jeszcze jakieś pół godziny. Zakluczyłam drzwi i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zdążyłam założyć koszulkę i usłyszałam pukanie do drzwi. Serce zaczęło mi bić mocniej, jakby zaraz miało wyskoczyć. 
Zbiegłam po schodach, przy okazji potykając się o szpilki, które zrzuciłam wchodząc do domu i nie sprzątnęła. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Zastałam rozglądającego się blondyna, lecz kiedy zorientował się, że na niego patrzę, szeroko się uśmiechnął.

......................................................................
Cześć ;) Tak wiem, że się powtarzam z tymi komentarzami, ale na prawdę zależy mi, aby się dowiedzieć czy ktoś faktycznie czyta moje wypociny ;) więc: WYSTARCZY ZWYKŁA EMOTKA ;) 
Z góry bardzo dziękuję i do następnego xxx

3 komentarze: